Przemierzałem
powoli rozległy las. Tak naprawdę nie wiedziałem gdzie idę. Ale to cały
ja. Idę tam gdzie mnie poniesie. Nagle usłyszałem czyjeś kroki. Nie
było to żadne małe zwierzątko jak królik czy wiewiórka. Zacząłem powoli
podążać w stronę dźwięku. Nagle zobaczyłem prześliczną wilczycę. Jej
futro było w połowie białe, a w drugiej połowie czarne a przez jej bok
przebiegał jakiś dziwny niebieski napis.
Na dole łap miała niebieskie prążki, tak samo jak i na uszach. Chciałem powoli do niej podejść, ale stanąłem na patyk. - Kim jesteś ? - Syknęła w moją stronę. Jej głos był chłodny i stanowczy.
- Jestem Metis. - Przedstawiłem się i radośnie zamerdałem ogonem, ale niestety wilczyca nie podzielała mojego entuzjazmu.
- Czego tu szukasz ? - Mruknęła niezadowolona.
- Niczego. Podróżuję. Błąkam się po świecie. - Powiedziałem na odwal. Powoli podszedłem do niej i otarłem się o jej bok.
- Jesteś strasznie śliczna, wiesz ? - Mruknąłem konspiracyjnym szeptem.
- Co ty odwalasz ?! - Pisnęła i odsunęła się ode mnie najdalej jak tylko mogła.
- Nic, tylko mówię to co powinno być powiedziane. - Mruknąłem uśmiechając się do niej ciepło.
- Tak śliczna wadera zasługuje na komplementy. - Powiedziałem szczerząc się jak głupi. Wilczyca zarumieniła się słodko.
- Spadaj ! - Warknęła. Uśmiechnąłem się.
- Mieszkasz tu ? - Zapytałem.
- A co ci do tego ?! - Zawarczała na mnie.
- No bo wiesz, podróżuję i nie ma sensu żebyś tutaj siedziała tak sama jak palec. Mogłabyś iść ze mną, co ty na to ? - Zapytałem uśmiechając się do niej z nadzieją.
(Aelin ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz